Powiem na samym początku nie jest to dobre kino ale nie jest też złe przede wszystkim widać w nim braki realizacyjne i scenariuszowe (tylko ślizganie się po temacie alkoholizmu) jednak z drugiej strony jest to przejmująca spowiedź samego Leszczyńskiego, który był od lat alkoholikiem i to czyni ten film czymś więcej niż tylko opowiastką jakich wielu wznosi go na wyższy poziom. Dlatego mimo, że nie jest to dobry film to warto go zobaczyć ze względu na szczerość zmarłego reżysera i sytuacje z jakimi przyszło mu się mierzyć. 5/10
Szczerość, jeśli idzie o alkoholizm. Niestety pytanie o słabe filmy zostaje bez odpowiedzi. Leszczyński pokazuje siebie-filmowca jako istotę bezkompromisową, nie mogącą w marnych czasach komercji tworzyć arcydzieł. To niestety nie jest prawda o reżyserze, który zmarnował wielki debiut. Jak dla mnie 3/10. Po co w ogóle ten wątek romansu przyjaciela, w końcu film miał być rozliczeniem ze sobą.